Nie jestem fanem horrorów typu: masakra grupki przyjaciół przez dowolnie wybraną maszkarę. Z tego względu nie oglądałem wiele takowych, dlatego pewnie wiele ukrytych smaczków mnie ominęło, ale niemniej Dom w głębi lasu zrobił na mnie spore wrażenie... Głównie za podejście. Nigdy nie spodziewałbym się takiego pomysłu. Mimo iż wcześniej czytałem o filmie, że jest "inny" i tak mnie zaskoczył.
Świetna satyra kina tego typu. W dodatku są też dobre komediowe momenty. Nie rozumiem ludzi walących oceny typu 1, czy 2 i piszą, że horror z tego marny. Wyraźnie nie rozumieją znaczenia satyry. Ale to poniekąd wina opisu na filmwebie. Jak byk stoi: horror. I ludzie później oglądają z nastawieniem tego typu. I mają niespodziankę. Bardziej pasuje tu horror komediowy, albo czarna komedia. Takie moje zdanie :)
W końcu swoje zdanie napisał ktoś myślący i wiedzący o co chodziło w tym filmie. Bo już nie mogę czytać komentarzy typu " badziew", "nie straszny", "to nie jest horror" itp. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na gatunek filmu jaki jest podany na filmwebie. Może faktycznie film zbiera takie niskie oceny ze względu na to że ludzie nastawiają się na horror i na zły opis i podany gatunek, ale uważam że ludzie powinni sami myśleć i domyślić się o co chodzi w tej produkcji.
Dokładnie. Mi właśnie najbardziej brakuje takich filmów, zrywających ze schematami, żonglujących konwencjami i gatunkami, bawiącymi, ale w inteligentny sposób. Film zdecydowanie wybija się na tle horrorowej "konkurencji" i ciężko go zapomnieć.
Dokładnie tak! Najbardziej utkwiła mi w głowie koncepcja dotycząca "doboru ofiar"- dziwka, sportowiec, naukowiec, idiota i dziewica. Doskonała kpina na stereotypowe postacie klasycznych horrorów. I jeszcze motyw z "dostosowaniem" ich do wzorca poprzez chemiczne obniżanie inteligencji (sportowiec i dziwka) - boskie.
jest czarna komedia w gatunkach na filmwebie ale to nie jest czarna komedia powinien być pastisz no ale tego gatunku nie ma
Co więcej - miło się wraca, zabawa konwencją świetna, fabuła zaskakująca, no i ładna galeria potworów.
Ten nietoperz był przesłodki, żmije też, a scena w szklanych klatkach będąca nawiązaniem do "Cube", świetna.
Mnie to żonlowanie konwencją tak zaintrygowało, ze..... wyłączylem ten film w połowie. Szkoda czasu, film jest momentami tak głupi ze aż śmieszny i choć wychowałem się na Monty Pythonie, to ten "humor" już trochę przygęsty jak na moj gust. Mowcie i piszcie co chcecie,ale ja głupszego filmu dawno nie oglądałem, a przecież oglądam sporo. Z drugiej strony rozumiem, że kogoś może bawić ten gatunek, jednak do mnie kompletnie nie przemówił.
Prawda! Wszyscy doskonale znamy ten schemat. Grupka znajomych (obowiązkowo: mięśniak, mądrala, luzak, puszczalska i cnotka) wybiera się do domku letniskowego położonego w środku lasu, by w trakcie wolnego weekendu bez umiaru korzystać z życia. Po drodze spotykają obmierzłego starucha, który z przerażającą powagą ostrzega: „nie jedźcie tam”, ale gderanie miejscowego dziwaka uznają za bzdurę. Po przyjeździe na miejsce bawią się świetnie, do momentu aż z lasu nie wypełznie morderca z maczetą/krwiożercza zjawa/rodzinka kanibali (niepotrzebne skreślić). Od tej chwili widz może jedynie zgadywać, kto zginie pierwszy (i tak wiadomo, że cnotka dotrwa do finału), by choć na moment zwalczyć opanowującą go nudę. W "domu w głebi lasu" nie ma tych ogranych schematów które powodują oroytacje i ziewanie u widza w myśl " Ale to juz było "