Zamysł był by pokazać widzom jak w czasie wojny odnajdywał się, jak postrzegał ją kilkuletni chłopiec ale prawda jest taka, że takie samo beztroskie nastawienie obserwuje się tu i u dorosłych. Wesołe rozmowy, tańce i zajmowanie się swoimi sprawami jakby wojny nie było mogło mieć miejsce ale tylko na samym jej początku gdy ludzie myśleli że za kilka tygodni się skończy- oglądałam dokument w którym była taka wypowiedź osoby z tamtego już wymierającego pokolenia. Takie luźne podejście do sytuacji w której przyszło żyć postaciom w tym filmie jest zwyczajnie śmieszne. Wyobraźmy sobie że dokładnie taką samą historię i takie postawy bohaterów oglądamy w filmie gdzie akcja ma miejsce w czasie obecnym w Syrii- wyglądałoby to realistycznie? Jedyną sceną która mi tu pasowała to moment gdy bohaterowie słuchali w zadumie preludium e-mol Chopina. Jest jeszcze jedna rzecz którą dość często można zauważyć w filmach a która miała w tym również miejsce, a co nigdy mi się nie podobało, otóż wszystkie tematy dotyczące ludzkiej intymności, erotyki, to jak tymi sprawami interesują się i jak rozumieją ich istotę dzieci w tak młodym wieku jak gł. bohater, jego koledzy i młodsza siostra, ja jako dziecko takimi rzeczami się nie interesowałam, moje koleżanki też nie. Na koniec: za komedię ten film uznać nie można, a przynajmniej nie za śmieszną komedię....